Spodziewaliśmy się grożącego niebezpieczeństwa ze strony publiczności, tymczasem znacznie trudniejszą przeszkodą okazały się same szczypiornistki Ardesen GSK. - 5 goli to dużo i mało, ale przy lubelskiej publiczności stać nas na awans – przyznała po nieudanym spotkaniu naszego zespołu Izabela Puchacz, drugi trener MKS. Przegraliśmy 23:28, ale nie możemy spuścić głów.