LublinPGEFunFloorLubelskieORLEN SUPERLIGA

Zadanie w zakresie wspierania i upowszechniania kultury fizycznej realizowane jest przy pomocy finansowej Miasta Lublin

KONTRAST

żółto-czarna wersja

czarno-żółta wersja

biało-czarna wersja

tryb normalny

Aktualności

Chcą zaszczepiać w najmłodszych miłość do piłki ręcznej

news-big

 

Tego duetu fanom kobiecej piłki ręcznej w Polsce przedstawiać nie trzeba. Legendy Montexu Lublin oraz późniejszego SPR-u, które wielokrotnie sięgały po krajowe i europejskie trofea. Od kilku tygodni ponownie współpracują w naszym klubie, gdzie odpowiadają za piramidę szkoleniową. Zachęcamy do lektury obszernej rozmowy z Moniką Marzec i Sabiną Włodek!

Z jakimi celami rozpoczęłyście prace w MKS-ie?
Monika Marzec:
Najważniejszym celem jest popularyzacja piłki ręcznej i zaszczepienie zdrowego trybu życia oraz sportowej pasji wśród najmłodszych. Wiemy, że nie dziś, nie jutro, ani nie za rok, ale mamy nadzieję, że w dalszej perspektywie do pierwszego zespołu zaczną trafiać wychowanki pochodzące z Lublina i z regionu. Zobaczymy, jak to wszystko wyjdzie. Wiele młodych dziewczynek wybrało sobie już idolki grające w biało-zielonych barwach i wzoruje się właśnie na nich. Będziemy się starały zrobić wszystko, by im w tym pomóc oraz umożliwić.

Ile dzieci i młodzieży trenuje obecnie w klubie?
Sabina Włodek:
Rozpoczynając pracę zastałyśmy około 80 zawodniczek, zarówno w grupach juniorskich, jak i dziecięcych. W ciągu ostatnich tygodni stworzyłyśmy natomiast dwie nowe grupy dziewczynek, których jest około 36. Cały czas chcemy rozwijać ten projekt. Wiemy, że piłkarki pierwszego zespołu regularnie odwiedzają przedszkola i szkoły, więc popularyzują dyscyplinę już od dawna. To jest fajne, potrzebne i na pewno będzie przynosić efekty.

W jakim wieku można zacząć swoją przygodę z piłką ręczną w MKS-ie?
SW:
W naszym klubie najmłodsze dzieciaczki są z rocznika 2011. Ćwiczą one w dwóch grupach: 2007-08 oraz 2009-10. Wszystko zaczyna się od dwóch treningów w tygodniu, a wraz z wiekiem częstotliwość zajęć jest coraz większa.

MM: Może kiedyś dojdziemy do tego, że będziemy organizować grupy dla przedszkolaków, które trenowałyby na zasadzie zabawy i "ogólnorozwojówki". Na razie chciałyśmy się zająć taką grupą, która tak naprawdę powinna teraz zaczynać swoją przygodę z piłką ręczna, jeżeli faktycznie myśli o trenowaniu i sprawdzaniu się kiedyś w handballu.

W jakim wieku najmłodsi przystępują do rozgrywek ligowych?
MM:
Najmłodszą grupę rozgrywkową stanowi kategoria "dziewczynki". W tym roku rocznikiem wiodącym jest 2006, który mogą uzupełniać niższe roczniki.

Jaki jest pierwszy krok, który powinien wykonać rodzic chcący zapisać swoje dziecko na treningi w MKS-ie?
MM:
Może zadzwonić do klubu lub do którejś z nas i na pewno otrzyma wszelkie niezbędne informacje. Organizacyjne sprawy są w naszym zakresie, a później już dajemy kontakt bezpośrednio do trenera, który prowadzi daną grupę wiekową.

By zacząć treningi, nie trzeba mieć żadnych szczególnych predyspozycji w postaci wzrostu, wagi czy umiejętności, tylko liczą się chęci?
SW: Na tę chwilę zdecydowanie tak. Jeżeli chodzi o najmłodszych to właśnie chęci i zapał są najważniejsze.

MM: Martynka, czyli jedna z dziewczynek, która uczęszcza do naszej akademii, przyjeżdża na każdy trening z miejscowości oddalonej od Lublina o ponad 50 kilometrów. Jest zakochana w MKS-ie. Jak widać, odległość też nie ma wielkiego znaczenia. Wiadomo, że na tym etapie potrzebne jest wsparcie od rodziców, bo jednak to oni muszą przywieźć swoje dzieci na zajęcia i odwieźć z powrotem do domu.

SW: Warto podkreślić, że w dzisiejszych czasach o takie zaangażowanie rodziców jest trochę trudniej niż kiedyś. Bardzo często jest tak, że zarówno matka, jak i ojciec dużo pracują, ale mimo to poświęcają czas na rozwój swoich pociech, co wcale nie jest takie proste. Naprawdę sporo osób dojeżdża do nas spoza Lublina i jesteśmy za to wdzięczni wszystkim zaangażowanym rodzicom.

MM: W gronie rodziców, których zdążyłyśmy poznać są "zapaleńcy", którzy bardzo chcą pomagać w organizacji i w szukaniu dodatkowego finansowania. Są naprawdę bardzo dużym wsparciem, nie tylko dla nas, ale i dla klubu.

Czym działająca od niedawna akademia różni się od grup młodzieżowych?
MM:
Akademia to są grupy, które jeszcze nie biorą udziału w rozgrywkach, czyli zaczynają trenować, ale dopiero przygotowują się do tego, żeby za rok lub dwa lata zacząć zmagania ligowe. Te dziewczynki nie są jeszcze zgłoszone do rozgrywek i nie posiadają licencji klubowej, ale jak najbardziej są traktowane jako część wielkiej rodziny klubu.

Na których aspektach funkcjonowania akademii trzeba było się skupić w ostatnim czasie?
SW:
Pracujemy nie tylko w akademii, bo na nią składają się tylko te dwie nowe grupy. Dużo czasu trzeba poświęcić na samo przygotowanie do sezonu, bo wszystkie nasze grupy uczestniczą w rozgrywkach.

MM: Przy tym jest sporo pracy organizacyjnej i tzw "papierkowej". Trzeba powyrabiać licencje, zgłosić wszystko do ZPRP, itp. Wszystko jest dla nas nowe i się tego jeszcze uczymy, ale to fajne doświadczenie.

SW: Poza tym, spotykamy się z rodzicami wszystkich grup, by przekazać im najważniejsze informacje, filozfię klubowej akademii. Nie narzekamy na brak zajęć.

Jakie są zatem główne założenia wspomnianej filozofii?
MM:
Popularyzacja piłki ręcznej oraz nakłanianie dziewczynek do treningów. Wiadomo, że na początku nie są to stricte zajęcia handballowe, tylko bardziej opieramy wszystko na grach i zabawach z elementami piłki ręcznej. Chcemy zaszczepiać miłość do tej dyscypliny. Czy kiedyś dziewczyny będą mistrzyniami, czy będą też te mistrzynie oklaskiwać z trybun, to się jeszcze okaże. Najważniejsze, żeby pokochały piłkę ręczną.

Jak duży sztab trenerski pracuje razem z dziećmi i młodzieżą w klubie?
MM:
Każdy trener ma co najmniej jedną grupę, a zdarza się, że dwie. Na dzisiaj z klubem współpracują Beata Aleksandrowicz, Iwona Nabożna, Iwona Gajowiak, Wojciech Bracław i od października jedną z grup początkujących będzie prowadziła zdobywczyni potrójnej korony w poprzednim sezonie – Małgorzata Rola. Jest komu pracować i mamy nadzieję, że efekty będą widoczne.

A jaki jest podział ról między wami?
MM:
Wszystko robimy razem i się uzupełniamy. Planujemy pewne nasze działania i współpracujemy. Oczywiście, czasami się spieramy, ale to dobrze, ponieważ gdy chce się być kreatywnym to można mieć różne spojrzenia na pewne aspekty. Jak do tej pory nie było między nami konfliktów, nie tylko w tej roli, ale i we wszystkich poprzednich. Dlatego postanowiłyśmy, że będziemy razem pracować przy organizacji piramidy szkoleniowej w MKS-ie.

SW: Przyjaźnimy się ponad 20 lat i sporadycznie mamy inne spojrzenie na konkretne kwestie. Każda z nas może zawsze zaprezentować swoją wizję i razem szukamy najlepszych rozwiązań. Jak dotąd, ten układ funkcjonuje.

Powrót do aktualności