Aktualności
Komentarze biało-zielonych po ostatnim tegorocznym meczu
MKS FunFloor Lublin pokonał zespół ZORK Jagodina 44:24 w rewanżowym starciu eliminacyjnym i awansował do fazy grupowej EHF European League. Było to ostatnie wyzwanie biało-zielonych w bieżącym roku. O podsumowanie meczu i całej rundy poprosiliśmy trenerkę drużyny Edytę Majdzińską, kapitan zespołu Darię Szynkaruk i powracająca do gry po kontuzji Romanę Roszak.
Edyta Majdzińska:
Awans smakuje dobrze całej drużynie. Cieszę się, że w takim stylu pokonałyśmy w tym dwumeczu nasze rywalki. Faza grupowa Ligi Europejskiej to będzie dla mnie duże przeżycie, a dla drużyny dobre okoliczności do rozwoju. Przewaga w rewanżowym meczu jest wysoka, ale przekornie zwrócę uwagę na to, że straciliśmy więcej bramek, niż w Jagodinie. W ataku grałyśmy na większym luzie. Zawodniczki częściej trafiały do siatki, niż w meczu wyjazdowym. W obronie funkcjonowało to trochę gorzej. Wynik jest jednak super. Wygrałyśmy w dobrym stylu i jestem z tego zadowolona. Była koncentracja i realizacja wszystkich założeń taktycznych. Jestem dumna z zespołu.
Pierwsza runda rozgrywek ligowych pokazała, że zespół się rozwija i idzie w dobrym kierunku. Jest bardzo dużo elementów, które zostały poprawione. Wielu z nich nie widać na pierwszy rzut oka. Organizacja pracy, treningów, całego życia pozatreningowego. Ja tu widze bardzo dużo plusów. Oczywisćie możemy być niezadowoleni z rezultatu spotkania z Zagłębiem Lubin, ale ja uważam, że ta pierwsza runda jest do pochwalenia.
Mamy nadzieję, że w nowym roku zespół będzie mniej nękany urazami, niż do tej pory. W Jagodinie na boisko wróciła Sara Kovarova, a podczas meczu rewanżowego powrót w dobrym stylu zaliczyła Romana Roszak. Cieszy mnie to jako trenera. Ta lista kontuzjowanych była dosyć długa. To dla nas bardzo ważne, by zmienniczki na każdej pozycji funkcjonowały i były zdrowe. Mam nadzieję, że po grudniowej przerwie wrócą do zespołu kolejne zawodniczki. Trzeba się z tego cieszyć, bo to dobrze prognozuje przed kolejną rundą.
Podczas niedzielnego spotkania w kadrze meczowej nie znalazły się Patrycja Noga i Michalina Pastuszka. Nie mówimy tu jednak o poważnych kontuzjach. Liczę na to, że te urazy wyleczymy jeszcze w grudniu. Mam nadzieję, że na styczniowe rozgrywki te dwie zawodniczki będa już grać razem z nami. Kwestia powrotu do zdrowia Karoliny Wicik jest dynamiczna, a na Aleksandrę Olek na pewno będziemy musieli poczekać nieco dłużej.
Daria Szynkaruk:
Po pierwsze, cieszymy się, że wykonałyśmy swoją robotę. Chciałyśmy dobrze zagrać i wygrać ten mecz. Skupiłyśmy się na tym, by dobrze wejść w to spotkanie. To wszystko się udało i możemy się z tego cieszyć. Koncentracja była kluczowa. Trzeba ją utrzymać przez 60 minut. To jest sport, więc wszystko może się zdarzyć. Miałyśmy 16 bramek przewagi z pierwszego meczu, ale gdyby nasze rywalki dobrze weszły w spotkanie, być może zdołałyby skrócić ten dystans.
My wiedziałyśmy, że mamy wysoką zaliczkę, ale chciałyśmy dać z siebie jeszcze więcej. Wydaje mi się, że to poszło w dobrym kierunku. Przeciwnik nie był super wymagający. Takie mecze jednak też są ważne. Każda z nas mogła dać coś od siebie. Cieszymy sie też z powrotów. Romka Roszak świetnie weszła w mecz i zdobyła swoje pierwsze bramki w tym sezonie.
Wydaje mi się, że po pierwszej rundzie rozgrywek ligowych możemy powiedzieć, że jest dobrze. Jest lekki niedosyt i już nie możemy doczekać się stycznia, by z jeszcze większą mocą wejść w kolejne mecze.
Romana Roszak:
Fajnie, że ten wynik jest na naszą korzyść i że jest tak wysoki. Cieszymy się, bo zrobiłyśmy wszystko, co sobie zaplanowałyśmy. Może trochę zbyt dużo bramek padło dla Jagodiny. Radośc z wysokiej wygranej jednak jest.
Patrząc z boku na pierwszą rundę rozgrywek mogę powiedzieć, że dziewczyny, poza potknięciem z Zagłębiem, poradziły sobie bardzo dobrze. Awansowałyśmy do fazy grupowej europejskich pucharów. W krajowej tabeli mamy drugie miejsce. Przed nami jeszcze wiele meczów i wierzę w to, że będzie jeszcze lepiej.
Z moim zdrowiem coraz lepiej. Cieszę się, że mogłam wejść i zdobyć bramkę. Tego się nie spodziewałam. Minęło szęśc miesięcy od mojego ostatniego meczu. Tym bardziej jestem zadowolona, że udało mi się tak szybko wócić do sprawności. Dla niektórych to pół roku minęło szybko. Dla mnie nie, bo to była naprawdę ciężka praca. W styczniu chcę wrócić z jeszcze lepszą formą niż przed kontuzją. Takie urazy potrafią motywować. Chcę jeszcze lepiej, więcej i dokładniej.
Biało-zielone na arenie europejskiej chcą promować województwo lubelskie w ramach programu Poland.Travel. MKS FunFloor Lublin stanowi jedną z najbardziej rozpoznawalnych sportowych marek w województwie lubelskim. Klub piłki ręcznej kobiet jest jedną ze sportowych wizytówek Lubelszczyzny w kraju i za granicą. Poza szeroką ofertą sportową, region we wschodniej Polsce ma wiele innych walorów, które chcemy promować za granicą.