Aktualności
Marzec: Dunki się nie poddają
W niedzielę o 17.00 w lubelskiej hali Globus mecz z duńskim Randers. Mimo dziewięciobramkowej zaliczki MKS Selgros spodziewa się trudnego meczu - Dunki mają to do siebie, że się nie poddają. - mówi Monika Marzec
Co było kluczem do zwycięstwa w pierwszym meczu, a czym z kolei rywalki najbardziej wam zagrażały?
Z naszej strony zadecydowała obrona, dobra gra Ekateriny Dzhukevej w bramce i kontrataki. Jeśli chodzi o rywalki to byłyśmy dobrze przygotowane, bo wiedziałyśmy o potencjale lewej rozgrywającej Johanny Westberg i ona nie zrobiła nam krzywdy – rzucała bramki głównie w przewadze. Z pozostałymi także w miarę dobrze nam szło, zagrożenie było rozłożone równomiernie. Mało grała Jane Schumacher, prowadząca grę. Nie wiemy jak będzie w rewanżu, ona może zmienić oblicze swojego zespołu. Nie zagrała Angelica Wallen, ale w meczu ligowym już wystąpiła, więc spodziewamy się jej także w rewanżu. Może więc okazać się nawet, że będzie trudniej, ale w końcu gramy na siebie.
Można jakoś porównać poziom przeciwnika w Pucharze Zdobywców Pucharów do zespołów, z którymi niedawno mierzyłyście się w Lidze Mistrzyń?
Ciężko o takie porównania, bo mecz meczowi nierówny. Baia Mare grało świetne mecz, a później także słabe. Larvik również miał gorszy występ z Baia Mare. Trudno o porównanie, bo decyduje dyspozycja dnia. Na pewno PZP to niżej notowane rozgrywki, ale przeciwnicy są wymagający.
Jeżeli awansujecie, to będzie to wasz najlepszy występ w europejskich pucharach właśnie od 5 lat.
Na pewno tego sobie życzymy, podobnie jak kibice. Mamy szanse przejścia rywala, zaliczka pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość, ale nie można zlekceważyć tego zespołu. Dunki mają to do siebie, że się nie poddają i już nie jeden raz pokazywały, że przegrywając cały mecz, na 5 minut przed końcem potrafiły odrobić starty.
Miejmy nadzieję, że przygoda z PZP będzie jak najdłuższa – ale jest także liga i będzie się pojawiał Puchar Polski. Będzie potrzebna większa rotacja składem?
Rotacja i tak jest spora, bo dysponujemy tylko czternastoma zawodniczkami. Są mecze bardziej wymagające i wtedy zmienniczki nie dostają tak dużo szans, jak wszyscy by sobie tego życzyli. Ale w miarę możliwości będzie to szło w tym kierunku, żeby każda z dziewczyn miała swoje szanse.
Jak wygląda sytuacja w zespole przed rewanżem?
Wszystkie dziewczyny trenują, nie ma większego niepokoju. Myślę, że zagramy tą samą „14", co w Danii.
więcej na www.lubsport.pl