LublinPGEFunFloorLubelskieORLEN SUPERLIGA

Zadanie w zakresie wspierania i upowszechniania kultury fizycznej realizowane jest przy pomocy finansowej Miasta Lublin

KONTRAST

żółto-czarna wersja

czarno-żółta wersja

biało-czarna wersja

tryb normalny

Aktualności

Mia Moldrup: Lublin wywołuje pozytywne wrażenia

news-big

 

Nowa rozgrywająca naszego zespołu, Mia Moldrup opowiada o swojej aklimatyzacji w drużynie, przydatności translatora w telefonie, nauce polskiego i wielu innych sprawach.

Zadomowiłaś się już w Lublinie oraz swojej nowej drużynie?
Czuje się tutaj naprawdę dobrze, zarówno w mieście, jak i w klubie. Przechodzimy jak dotąd ciężki, ale bardzo solidny okres przygotowawczy. Wszyscy w Lublinie są dla mnie bardzo mili, a dziewczyny z zespołu są super i ciepło mnie przyjęły. Nie mogę powiedzieć złego słowa o moich początkach w MKS-ie.

Zaprzyjaźniłaś się już mocniej z którąś z dziewczyn z zespołu?
Miło jest porozmawiać z Gabi Besen, ponieważ obie najbardziej czujemy się tutaj jak cudzoziemki. Ale ogólnie każda z dziewczyn jest słodka i doceniam to jak starają się mi pomóc w przyswajaniu polskich słów. Moim największym nauczycielem jest chyba Weronika Gawlik. Wydaje mi się, że czynię małe postępy każdego dnia.

To jakie słowa już poznałaś i co potrafisz powiedzieć po polsku?
"Podanie", "daj piłkę", "presja", "obrona", "atak", "szybki atak". Mam długą listę słów oraz zwrotów i staram się ją powtarzać. Wydaje mi się, że wszystko zmierza we właściwym kierunku. Wiem, że sport, który uprawiam nazywa się "piłka ręczna". To już coś (śmiech).

Kupiłaś już sobie słownik duńsko-polski?
Właściwie to nie wiem czy go potrzebuje. Na swoim telefonie mam translator, który w ostatnim czasie jest mi niezwykle przydatny. Za jakiś czas zacznę kurs językowy, ale do tego potrzeba trochę więcej czasu. Obecnie trenujemy dwa razy dziennie i to jest bardzo absorbujące. Ogólnie, zależy mi na tym, żeby poznać język polski możliwie jak najlepiej.

A dużo języków już znasz? Podobno z trenerem rozmawiacie po francusku...
Zgadza się. Poza francuskim, posługuje się angielskim, znam niemiecki, rozumiem szwedzki i norweski. Mam nadzieję, że polski dołączy do tej listy jak najszybciej. Myślę, że podróżując po Europie napotykasz się na różne podobieństwa językowe, ale wasz język jest całkowicie inny od wszystkich.

Uchodzi za jeden z najtrudniejszych na świecie...
O tym już zdążyłam się przekonać (śmiech). Nie wydaje mi się jednak, żebym miała problemy z nauką języków. Wszystko jest kwestią tego, jak bardzo jesteś zdeterminowany i jak dużo masz na to czasu. Najważniejsze to nie bać się popełnić błędu, tylko starać się po prostu jak najwięcej mówić. Najgorsze, co może się wydarzyć przy okazji twoich błędów językowych to śmiech innych ludzi. A przecież śmiech to zdrowie.

Zdarzają ci się problemy z komunikacją, np. robiąc zakupy lub w innych sytuacjach?
Właściwie to nie. Wszyscy jak dotąd są dla mnie naprawdę mili. Nawet jeśli ludzie nie rozumieją tego, co mówię do nich po angielsku, to widać, że pomimo tego starają się mi pomóc najlepiej jak potrafią. Wspomniany przeze mnie translator potrafi być pomocy w różnych sytuacjach. Dopóki mam Internet w telefonie, to mogę sobie poradzić wszędzie (śmiech).

Masz już jakieś swoje ulubione miejsca w Lublinie?
Jeszcze nie. Najwięcej czasu spędzamy w hali, na stadionie, siłowni i basenie. Kilka razy byłam także na Starym Mieście. Urzekł mnie Carnaval Szukmistrzów. Lubię, kiedy w mieście jest dużo życia i jak dotąd Lublin wywołuje pozytywne wrażenia.

W jakich kwestiach odczuwasz największe różnice pomiędzy Danią a Polską?
Wszystko tutaj jest znacznie tańsze niż w mojej ojczyźnie. Np. kurs taksówką czy posiłki w restauracjach. Nie wiem, czy to kwestia tego, że jestem tu nowa, ale wydaje mi się, że Polacy są ogólnie ciepłymi i otwartymi osobami. Natomiast Duńczycy czasami potrafią być bardziej zamknięci na nowych przybyszy. Tutaj jest inaczej i to akurat plus dla mnie. Największe różnice to wspomniane już kwestie językowe, ale jakoś sobie z nimi radzę.

Zaznajomiłaś się już dobrze z taktyką trenera Lisa?
Cały czas ćwiczymy poszczególne zagrywki i bardzo mocno staram się każdą z nich zapamiętać. Mam nawet specjalny zeszyt, w którym notuje sobie różne rozwiązania boiskowe, żeby je lepiej przyswoić. Wiadomo, że na wszystko potrzeba trochę czasu. Pewnie będę jeszcze popełniać wiele błędów, ale najważniejsze jest pozytywne podejście, którego mi nie brakuje.

Powrót do aktualności