Aktualności
MKS Selgros wygrywa w Randers!
Fenomenalna defensywa na czele z bułgarską bramkarką Ekateriną Dzhukevą była kluczem do niezwykle cennego zwycięstwa, odniesionego w duńskim Randers. Lublinianki pokonały duńskiego przeciwnika 27:18 i są jedną nogą w kolejnej fazie Pucharu Zdobywców Pucharów.
MKS Selgros Lublin z pewnością nie był faworytem konfrontacji w duńskim Randers, o czym świadczą chociażby wyceny bukmacherów, którzy szanse na wygraną ekipy gości oceniali przed spotkaniem na poziomie 4:1. Również w naszej redakcji panował co najwyżej umiarkowany optymizm, bo z rywalem z tak silnej ligi – zwłaszcza na wyjeździe – nigdy nie jest łatwo.
Do gry Sabina Włodek desygnowała siódemkę, jaką oglądamy bardzo często od pierwszych minut, czym z pewnością nie zaskoczyła sztabu szkoleniowego Randers HK. W bramce zameldowała się Ekaterina Dzhukeva, na skrzydłach Jessica Quintino i Małgorzata Rola, na obrocie Joanna Drabik, a tercet rozgrywających utworzyły doświadczone zawodniczki: Alesia Mihdaliova, Dorota Małek i Marta Gęga.
Pierwsze fragmenty spotkania były takie, jak można się tego było spodziewać – zespoły grały bardzo agresywnie (bardzo szybko na ławkę kar powędrowała Drabik), a gole padały po długich i starannie wypracowanych akcjach. W 6. minucie było zaledwie 3:2, ale co cieszyło – dla lublinianek. Od początku ciężar wyniku wzięły na swoje barki Dzhukeva (broniąca rzut karny i dobitkę!) oraz będąca w doskonałej formie Alesia Mihdaliova, która już przed przerwą trafiła cztery razy! Doskonała defensywa i szybkie kontry Roli i Quintino pozwoliły odskoczyć – od stanu 2:2 w 5′ kwadrans później zrobiło się... 4:10 dla ekipy gości!
Trener Mads Brandt zmuszony był więc szukać rozwiązań, które pozwoliłyby zneutralizować lubelski, rozpędzony team. Szkoleniowiec MKS-u Selgros posłała za to na boisko Valentinę Nestsiaruk oraz Kristinę Repelewską, co być może lekko wybiło z rytmu jej zawodniczki. W każdym razie zespół Randers unikał w końcówce strat napędzających kontrataki i wzmocnił defensywę, dając się zaskoczyć w ostatnich dziesięciu minutach tylko raz. Z kolei Dzhukeva została pokonana czterokrotnie i w przerwie rezultat wynosił 8:11.
Po przerwie znów w mecz doskonale weszła lubelska defensywa, która nie dała pokonać się przez ponad dziewięć minut, a same zdobyły trzy ciężko wywalczone bramki. Przewaga sześciu bramek na niespełna dwadzieścia minut przed końcem meczu była naprawdę rewelacyjną sprawą, Znów jednak po zaledwie kilku chwilach, gospodynie zniwelowały połowę strat i po 45 minutach było 12:15.
Wtedy o czas poprosił duet Włodek-Monika Marzec i przyniosło to pożądany efekt – najpierw trafiła Quintino, potem Małek i raz jeszcze Brazylijka i w 49. minucie strata Dunek z powrotem wynosiła sześć goli. Nic nie mogło powstrzymać mistrzyń Polski, które dostały dwuminutową karę i przetrwały osłabienie, remisując je. Chwilę później było już 20:13 i stało się jasne, że zwycięstwo nie wymknie się MKS-owi z rąk. Wiedząc jednak, że w dwumeczu ważne jest każde trafienie, do końca trwala walka. Walka, która zakończyła się wynikiem 27:18 na korzyść liderek PGNiG Superligi.
Teraz przed MKS Selgros rewanż z ekipą Randers. Jego początek w lubelskim Globusie już w niedzielę 15 lutego o 17:00.
Randers HK – MKS Selgros Lublin 18:27 (8:11)
MKS: MKS: Dzhukeva - Quintino 8, Mihdaliova 5, Małek 4, Rola 4, Repelewska 3, Gęga 1, Drabik 1, Skrzyniarz 1, Nestsiaruk.
Karne: 3/4.
Kary: 10 min.