Aktualności
Zabójcza druga połowa
Po świetnej drugiej połowie szczypiornistki MKS Lublin zwyciężyły w sobotę na Globusie Start Elbląg 40:32 (19:19), w spotkaniu 3. kolejki PGNiG Superligi.
Mistrzynie Polski przystąpiły do meczu w najsilniejszym zestawieniu. Do składu wróciła Aleksandra Baranowska, która na inaugurację rozgrywek w Jeleniej Górze skręciła kostkę. Lubliniankom na przeszkodzie nie stanęło również przeziębienie, doskwierające przez ostatni tydzień.
Przed rozpoczęciem spotkania odbyła się miła uroczystość. Zawodniczki, sztab szkoleniowy MKS oraz lubelscy kibice podziękowali za grę Edycie Danielczuk i Ewie Wilczek, które zakończyły przed startem sezonu sportowe kariery.
Zaczęło się źle. Rzut Aliny Wojtas pewnie wybroniła Ewelina Kędzierska ale i w kolejnych akcjach nie wiodło się gospodyniom. Wykorzystały to rywalki, które w 4 min po kontrze Valerii Zorii prowadziły 3:1. Na szczęście dwie minuty później Małgorzata Rola po świetnej kontrze doprowadziła do remisu po 4.
Jednak to Start nadal był stroną przeważającą. Elblążanki nie miały za wielu problemów z defensywą MKS. W 8 min przewaga przyjezdnych wynosiła już trzy bramki (8:5). Bardzo szybko swoją szansę otrzymała Ekaterina Dzhukeva, która jeszcze kilka miesięcy temu broniła barw Startu Elbląg.
Kilkanaście sekund później na dwie minuty wyleciała Zoria. I to był idealny moment na odrobienie strat. Mistrzynie Polski dopięły swego i w 10 min na 8:8 trafiła Dorota Małek. Po chwili odpowiedziała Katarzyna Koniuszaniec, a Rola pokonała Kędzierską ze skrzydła. W kolejnej akcji Startu pomyliła się Monika Aleksandrowicz. Skorzystały z tego gospodynie i Małgorzata Majerek wyprowadziła MKS na pierwsze prowadzenie (10:9).
Lublinianki zaczęły radzić sobie coraz lepiej. Przysłowiowe swoje pięć minut miała Alina Wojtas, która trafiła trzy razy z rzędu, w tym wykorzystała dwa rzuty karne. Przewaga podopiecznych Edwarda Jankowskiego wzrosła do trzech goli (14:11).
Start do Lublina przyjechał walczyć i pokazał to w dalszej części pierwszej połowy. W 20 min było już tylko 14:13. Po wymianie ciosów MKS ponownie odskoczył na trzy bramki. Ale końcówka pierwszej połowy należała do ekipy Antoniego Pareckiego. W ostatnich dwóch sekundach do remisu (19:19) doprowadziła Joanna Waga.
Druga część spotkania zapowiadała się ekscytująco. Początek to gra bramka za bramkę. Kluczowe dla losów rywalizacji były kolejne minuty. W 39. po trafieniach Wojtas i bombie z drugiej linii Marty Gęgi MKS wygrywało 25:23. Mogło być jeszcze lepiej ale kontrę zmarnowała Alesia Mihdaliova. Po chwili skuteczną receptę znalazła za to Joanna Szarawaga i było 26:23.
Antoni Parecki poprosił o czas. Na niewiele on się zdał. Rozpędzone mistrzynie Polski powiększały przewagę. Zrehabilitowała się Mihdaliova, która dwukrotnie z drugiej linii umieściła piłkę w bramce Startu. W 49 min po znakomitym podaniu Majerek i golu Szarawagi MKS wygrywał już 35:28. W ostatnich dwunastu minutach lubelskie szczypiornistki musiały radzić sobie bez Doroty Małek. „Dora” otrzymała czerwoną kartkę z gradacji kar.
Jednak takiej straty przyjezdne nie potrafiły już obronić. Mistrzynie Polski kontrolowały przebieg spotkania i pokazały, kto jest lepszą drużyną. Efektownie wynik ustaliła na 40:32 Majerek.
Już za tydzień w niedzielę 29 września o godzinie 18 wielki hit PGNiG Superligi. MKS Lublin na Globusie zmierzy się z Vistalem Gdynia.
MKS Lublin – Start Elbląg 40:32 (19:19)
MKS: Gawlik, Dzhukeva – Wojtas 10 (3/3), Majerek 7, Rola 6, Gęga 5, Małek 4, Szarawaga 4, Mihdaliova 2, Wojdat 1, Nestsiaruk 1, Skrzyniarz, Kozimur.
Trener: Edward Jankowski i Sabina Włodek.
Kary: 14 min (czerwona kartka dla Małek w 48 min z gradacji kar oraz czerwona kartka dla Gęgi za faul w 58 min.)
Karne: 3/3.
Start: Kędzierska, Sielicka – Waga 9, Koniuszaniec 7, Grzyb 5 (2/2), Aleksandrowicz 5, Wolska 4, Zoria 2, Karwecka, Klonowska.
Trener: Antoni Parecki.
Kary: 8 min.
Karne: 2/2.
Sędziowie: Rafał Krawczyk i Grzegorz Wojtyczka (śląski ZPRP).
Widzów: ok. 800.